Do wybuchu gazu i pożaru doszło 10 listopada 2021 r. w budynku wielorodzinnym przy ul. 1 Maja w Ścinawie (Dolnośląskie). W budynku w czasie katastrofy przebywało pięć osób. W wyniku odniesionych obrażeń kobieta i mężczyzna zmarli w szpitalu kilka dni od zdarzenia. Dwie kolejne osoby zostały ranne.
W wyniku eksplozji budynek uległ częściowemu zawaleniu; konieczna była jego rozbiórka. Uszkodzone zostały też sąsiednie budynki.
We wtorek przed legnickim sądem rozpoczął się proces w tej sprawie. Na ławie oskarżonych zasiadły dwie osoby – kierownik budowy Dawid K. oraz Illia Ch., który wraz z innymi pracownikami wykonywał przyłącze gazowe.
Według ustaleń śledztwa, przed katastrofą, w Ścinawie prowadzono budowę sieci gazowej średniego ciśnienia oraz budowę przyłączy gazowych. Prokuratura wskazała, że do błędu wykonawców inwestycji doszło w miejscu skrzyżowania planowanej sieci gazowej z istniejącym już uzbrojeniem, w tym kablami elektroenergetycznymi.
"Tam wykopy należało wykonywać wyłącznie ręcznie, ze szczególną ostrożnością. Tymczasem, jak ustalono w śledztwie, do budowy przyłącza gazowego do budynku, w którym doszło do wybuchu, zastosowano metodę bezwykopową - tzw. przecisku sprzętem mechanicznym, zamiast obligatoryjnej w takiej sytuacji ręcznej realizacji prac odkrywkowych, mających na celu ustalenie dokładnej lokalizacji posadowienia istniejącego uzbrojenia" – powiedziała wcześniej PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy prok. Lidia Tkaczyszyn. Zdaniem prokuratury, zastosowanie "nieprawidłowej metody" doprowadziło do uszkodzenia izolacji zewnętrznej kabla energetycznego. W efekcie nadtopiona i rozszczelnienia została rura osłonowa przyłącza gazowego. Doszło do wypływu gazu do gruntu i budynku, a w efekcie wybuchu i pożaru.
Prokurator oskarżył kierownika budowy Dawida K. o niedopełnienie obowiązków i nieumyślne sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. "Oskarżony będąc odpowiedzialnym za nadzór techniczny na budowie sieci gazowej i przyłączy gazowych, nie sprawował należytego kierownictwa i nadzoru nad pracownikami wykonującymi budowę przyłącza gazu średniego ciśnienia" – przekazała prok. Tkaczyszyn.
Drugi z oskarżonych Illia Ch. wraz z innymi pracownikami wykonywał przyłącze. Mężczyzna, miał niezbędne uprawnienia, wydawał pracownikom polecenia, a także decydował o przyjętej metodzie wykonywanych na budowie prac – wskazała prokuratora.
Ch. został oskarżony o nieumyślne sprowadzenie podczas budowy przyłącza gazowego zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. "Bez właściwego wykonania prac odkrywkowych mających na celu ustalenie dokładnej lokalizacji posadowienia istniejącego uzbrojenia, dokonał przecisku mechanicznym sprzętem typu +kret+ na głębokości, na której posadowione były kable energetyczne, nie zachowując minimalnej odległości 0,2 metra. W wyniku tak wykonanych prac doszło do uszkodzenia kabla energetycznego, a następnie uszkodzenia rury osłonowej przyłącza gazowego" – wskazała prok. Tkaczyszyn.
Oskarżeni nie przyznali się do zarzutów. Grozi im do ośmiu lat więzienia.(PAP)
Piotr Doczekalski
pdo/ mark/